Wyobraźmy sobie, że siadamy w pizzerii, dostajemy pizzę i… rozpływamy się ze szczęścia, bo otacza nas fala cudownego aromatu przypraw, a za chwilę jeszcze większą rozkosz przeżywa nasze podniebienie, gdy pierwsze, chrupiące kęsy rozpływają nam się po prostu w ustach. Piękna sprawa! Za jakiś czas robimy sobie zakupy w markecie, nagle patrzymy – pizza! No i przychodzi nam do głowy chytry plan: a gdyby tak sobie kupić i podpiec w piekarniku? Przecież to wyjdzie o wiele taniej! I też może być fajnie! No to tak robimy. Przynosimy zafoliowanego placka do domu, wrzucamy do piekarnika, dla pewności można też coś tam od siebie na niego położyć (plasterek szynki, trochę startego sera, jakieś przyprawy)… No i to nam się pięknie grzeje, a my czekamy, przełykając ślinę. W końcu wyciągamy nasze kulinarne arcydzieło i niestety już pierwszy kęs sprowadza nas na ziemię. Otrzymujemy jakąś twardą zelówę, której pogryzienie przypłacamy licznymi skaleczeniami dziąseł. Dlaczego?
Pomijając już ten drobny szczegół, że gotowej pizzy w sklepie nie należy kupować w ogóle (co najwyżej same spody i tworzyć pizzę samemu od podstaw), to zasada fundamentalna brzmi: żadna blacha nie nadaje się do pieczenia pizzy! Skoro nie blacha, to co? Rzecz jasna – kamień do pizzy! Pizza musi być pieczona na kamieniu! Zresztą nie tylko pizza. Jak ktoś lubi oglądać na Discovery filmy dokumentalne o ludach afrykańskich, to pewnie widział, jak te ludy afrykańskie sobie pieką takie fajne placuszki na kamieniach w palenisku. A dlaczego te placuszki takie fajne? No właśnie dlatego, że na kamieniach. Jakbyśmy te same placuszki upiekli na blasze w piekarniku, to żaden lud afrykański by tego do ust nie wziął. Proste? Proste!
Cóż więc takiego magicznego ma w sobie kamień do pizzy? Otóż:
Wniosek: chcesz zrobić pyszną, chrupiącą pizzę w domu? Musisz mieć kamień do pizzy! Dziękujemy za uwagę.