Płyta gazowa, czy indukcyjna? A może żadna?

W internecie można znaleźć wiele artykułów, które porównują plusy i minusy płyt gazowych oraz indukcyjnych. Najczęściej nic z takich porównań nie wynika. Dlaczego? Głównie z winy plusów. Bo nie wiadomo, jak te plusy przeliczać i zestawiać ze sobą, więc wprowadzają tylko zamęt. Dlatego my zrobimy inaczej: skupimy się na samych minusach i będzie prościej.

Płyta gazowa – minusy

  • Psujące się nagminnie iskrowniki, więc nie wiadomo, po co w ogóle one są. Lepiej od razu zaopatrzyć się w zapałki.
  • Ruszty, które trzeba mozolnie czyścić, bo notorycznie zachodzą klajstrowatym brudem.
  • Zapychające się dysze.
  • Obłażące brudem korony palników oraz korodujące pokrywki palników.
  • Pękające pokrętła. Ale zanim pękną, to dadzą jeszcze w kość nawarstwiającym się na nich brudem. No chyba, że będziemy je wściekle szorować, to przy okazji zetrzemy z nich oznaczenia i będziemy ustawiać na chybił-trafił.

Niby wszystkie te (oraz inne)części do płyt gazowych można dokupić w jednym takim sklepie, ale generalnie – nie za wesoło. Dlatego czytamy dalej…

Płyta indukcyjna – minusy

  • Psujące się moduły sterujące. Albo unieruchomią od razu całą płytę, albo najpierw popastwią się nad podzespołami, a wtedy jeszcze dojdzie nam…
  • Przegrzewający się induktor. Bo będą jakieś zwarcia.
  • Sfajczony wentylator. Bo się będzie włączać, ale nie będzie się wyłączać.
  • Czujnik temperatury, który nic nie czuje… Bo martwi już nic nie czują.
  • Pęknięta lub pogryziona kostka podłączeniowa, bo oczywiście tam zaczniemy najpierw szukać usterki, ufni, że ujrzymy dyndający kabelek, który wystarczy przykręcić.
  • Pęknięta szyba ceramiczna, bo z wściekłości przypierniczymy w nią patelnią.

No i znowu: tak, to prawda, można te wszystkie części do płyt indukcyjnych dokupić. Jest taki sklep, można złożyć zamówienie i przyślą. Nawet dość szybko przysyłają. Ale przecież nie o to chodzi, żeby przez resztę życia użerać się z jednym złem, albo z drugim, prawda? Na szczęście jest alternatywa!

Bez płyty gazowej oraz indukcyjnej też można żyć!

Weźmy na przykład takich średniowiecznych rycerzy. Jak jechali na Grunwald (dotyczy to rycerzy obu armii), to nie wozili ze sobą ani płyt gazowych, ani indukcyjnych. Po drodze sobie ustrzelili tura, niedźwiedzia albo kuropatwę (w zależności od potrzeb i ambicji), rozpalali ognisko za pomocą hubki i krzesiwa (tego niestety w KliniceAGD nie posiadamy) i sobie piekli. Można? Można! A tacy Hunowie na przykład, co się przetoczyli przez Europę jeszcze tysiąc lat przed Grunwaldem, to nawet nie zawracali sobie głowy pieczeniem mięsa, bo surowizna też im wchodziła. Czyli, jak widać, wyjście awaryjne jest.

Niniejszy artykuł rzecz jasna nie rozwiązuje problemu, którą płytę wybrać, gazową, czy indukcyjną. Tego problemu nie rozwiązuje bowiem ŻADEN internetowy artykuł na ten temat, gdyż wszystkie razem służą przede wszystkim osadzaniu linków do konkretnych produktów. Mamy nadzieję, że przyjemnie się Państwu czytało, życzymy miłego dnia, a wyboru pomiędzy płytą gazową oraz indukcyjną należy dokonać we własnym zakresie, ponosząc wszelkie, związane z tym konsekwencje :)


Podobne
Copyright 2024 © KlinikaAGD.pl