Bezpieczeństwo w kuchni jest bardzo ważne. Kuchnia bowiem – już w swym założeniu jest miejscem o podwyższonym poziomie ryzyka. Może na nas chlupnąć wrzątek, może buchnąć dym z piekarnika, możemy się usmażyć na płycie grzejnej, może wybuchnąć gaz, a jeśli na dokładkę kuchnia jest na jakimś wyższym piętrze, to możemy jeszcze wypaść przez okno. Dlatego należy dokładać wszelkich starań, aby minimalizować zagrożenia, które czyhają na nas w kuchni. I jednym z takich sposobów jest obieranie warzyw obieraczką, a nie nożem. Może to być na przykład taka obieraczka. Żeby się nią skaleczyć, to już trzeba w tym celu przejść specjalne szkolenie. Osoby nie przeszkolone specjalnie raczej się nie skaleczą i dzięki temu kuchnia stanie się bezpieczniejsza o 13,4%.
Skoro już sobie wyjaśniliśmy, że obieraczka jest narzędziem bezpiecznym, to mamy świetny pretekst, by nauczyć nasze dziecko posługiwać się nią. Wiadomo: czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. A czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. Zapytaliśmy ekspertów, w jakim wieku można już dziecko uczyć posługiwania się obieraczką. Zdania były podzielone. Eksperci z Burkina Faso twierdzą, że gdy zacznie chodzić, to już można. Eksperci z Republiki Środkowoafrykańskiej uważają, że nawet wcześniej, bo potem może uciec. Pozostawiamy więc tę kwestię do indywidualnej oceny. Ostatecznie można zacząć uczyć dziecko pełnoletnie. Tak więc: obieraczka w łapkę (np. obieraczka tego typu), kartofelek w drugą i jedziemy! O, ślicznie – i już jest pierwsza obierka! I druga. I trzecia… No pięknie sobie nasze maleństwo radzi! Teraz należy przelecieć się po sąsiadach i zaproponować im darmowe usługi obierania warzyw. Zostawiamy naszą pociechę z piętnastoma kilogramami ziemniaków, marchwi, selera, ogórków i czego tam jeszcze – niech ma zajęcie. A my możemy w tym czasie wyskoczyć na TECHNO PARTY, albo inne ważne wydarzenie ze świata dorosłych ludzi.
Może się zdarzyć, że dziecko początkowo będzie używać obieraczki nieporadnie. Wówczas proces obierania może przebiegać zbyt wolno, a nam chce się placków ziemniaczanych. Są jednak sposoby, aby wyrobić u dziecka dryg do szybkiego i sprawnego obierania. Spośród nich szczególnie ciekawa jest metoda praktykowana wśród mieszkańców Czukotki, zwanych potocznie Czukczami. Dziecko – jak to dziecko – wolałoby zapewne wyjść sobie na plażę i pobawić się przy wraku rosyjskiego okrętu atomowego. Rodzice dają mu wówczas na przykład tego rodzaju obieraczkę oraz korzeń jadalnego kłącza (znanego tylko na Czukotce) i mówią: wyrobisz się w 15 sekund, to pójdziesz. I to jest taki element motywacyjny, bo dziecko odpowiednio zmotywowane potrafi dokonać takich rzeczy, przy których nawet bledną rekordy olimpijczyków. Podobno na Czukotce dzieci najszybciej obierają.
Jak więc widać, obieraczka może spełniać nader istotną rolę w prawidłowym rozwoju dziecka. Jeżeli ktoś posiada większą liczbę dzieci, to należy stosować zasadę JEDNO DZIECKO – JEDNA OBIERACZKA. Najlepiej podpisana, żeby nie było wątpliwości, czyja to, i kto ma ją mieć w garści, gdy jest jego dyżur w kuchni. Obieraczkiróżnego typu dostępne są w dobrym sklepie z częściami AGD.