O rybaku i Złotej Rybce, albo – jak kto woli… O częściach zamiennych do depilatorów

Dawno, dawno temu żył sobie ubogi i poczciwy rybak, który miał wyjątkowo wredną żonę. Któregoś razu, nie mogąc już słuchać jej ględzenia, wziął wędkę i poszedł na ryby. I nagle – złowił Złotą Rybkę! Rybka zaczęła lamentować i prosić, by ją puścił, to spełni jego trzy życzenia. Rybak zlitował się, puścił rybkę i poszedł do żony, by naradzić się, o co by tu poprosić.

  

Mój depilator jest zepsuty!!!

 

– Cymbale jeden! Gamoniu! Bierz go natychmiast i ruszaj do tej smętnej uklei! Ma mi go w trymiga naprawić! – Zasugerowała żona w sposób dla niej właściwy. Rybak posłusznie wziął depilator i zameldował się u Złotej Rybki. Złota Rybka założyła czapeczkę serwisową, wzięła w płetwy urządzenie i rozpoczęła oględziny.

Co my tu mamy?


 

Zasilacz… No przecież ten przewód jest praktycznie wyrwany!

– A bo widzicie, pani rybko, ciągała za kabel z wściekłości, zamiast delikatnie wziąć i wyciągnąć. Gniazdko ze ściany też wyrwała.

– A czemu ten korpus depilatora cały popękany? Toż to do wymiany praktycznie!

– A bo, jak nie chciało działać, to waliła nim o kredens, żeby zaskoczyło.

– Taaa… Głowica z ostrzami stępiona dokumentnie i zapchana.

– A bo widzicie, pani rybko, włos to ona ma obfity i twardy…

Złota Rybka łypnęła tylko na rybaka spod czapeczki, ale nie skomentowała.

Osłona głowicy tnącej… Kamieniami ktoś w nią rzucał?

– Nie, tylko widzicie, pani rybko, włos to ona ma…

– Jasne – odparła szybko Złota Rybka i powróciła do oględzin.

Nasadka depilująca… Mieliście ostatnio jakieś bombardowanie? A nie, już rozumiem, OK! Co tu dalej… Pokrętło przekręcone na amen…

– A bo widzicie, pani rybko, włos to ona ma obfity i twardy, więc kręciła do obucha, żeby jak najmocniej…

Złota Rybka westchnęła tylko.

– Zobaczmy w środku… Sprzęgło zajechane doszczętnie! Tak, tak, wiem, rozumiem! – Dodała szybko. – No i silnik sfajczony – zakomunikowała na koniec. – Prawdę rzekłszy, żaden serwis nie przyjąłby tego szmelcu do naprawy, bo to się kwalifikuje jedynie na złom. No, ale słowo się rzekło, masz to w ramach pierwszego życzenia: SZAST-PRAST-RACHU-CIACHU – gotowe! A tutaj masz jeszcze gratis ode mnie: nowa rolka złuszczająca do peelingu, nowa krzywka, nowiutki pędzelek oraz wosk do depilacji. Zanieś żonie, niechaj będzie szczęśliwa!

 

Rybak podziękował, wrócił do żony… I co usłyszał?

 

Ty durniu!!!

 

– Skoro ta przydenna flądra spełnia życzenia, to dlaczego ty marnujesz jej potencjał na jakieś głupie depilatory? Chcę być królową Uzbekistanu! A Leonardo DiCaprio ma mnie poprosić o rękę! No, zasuwaj, migiem!

 

Nieszczęsny rybak poszedł. Tak sobie idzie… i idzie… I coraz chytrzej się uśmiecha. W końcu przybył do Złotej Rybki i powiada:

 

– A bo widzicie, pani rybko… Bo niby mam jeszcze te dwa życzenia… To ja bym prosił, po pierwsze primo, żeby ten depilator, to się nazad zrobił taki, jaki był. A po drugie primo, to weź mnie rybciuniu naucz tak zgrabnie naprawiać te depilatory i zaopatrz mnie we wszelkie części zamienne i akcesoria, żeby mi ich nigdy nie zabrakło.

 

Złota Rybka z radością spełniła życzenia rybaka

 

Bo zobaczyła, że zmądrzał. Odtąd rybak przestał już być rybakiem (nawet wędkę połamał) i otworzył na podgrodziu serwis naprawy depilatorów, a kontente z tego tytułu szlachcianki i mieszczanki ustawiały się do niego w długiej kolejce. Poprawiła się też znacznie jego sytuacja finansowa, więc wkrótce znalazł sobie jakąś księżniczkę, z którą się ożenił.

 

A co stało się z jego – już teraz ex – żoną? Właściwie to nie wiadomo, bo kogo w końcu obchodzi los jakiejś wrednej złośnicy?

Copyright 2024 © KlinikaAGD.pl