Najwygodniejszy sposób pozbywania się odpadów organicznych
Mariusz - Ekspert AGD
08 grudnia 2021

Młynek na odpady mokre i miękkie to urządzenie, które większość Polaków zna bardziej z filmów amerykańskich, niż z życia codziennego. Tymczasem jest to tak praktyczne rozwiązanie, że statystyczny Amerykanin prędzej powyrzucałby z domu wszystkie krzesła, niż pozbyłby się młynka na odpady. Czemu więc u nas jest inaczej?

Samonakręcająca się spirala

Nie, nie! Młynek jest elektryczny i nic nie musi być w nim nakręcane. Wciskamy przycisk włącznika, młynek robi WZZZIUUUT i „zupa ze śmieci” spływa sobie do kanalizy. Natomiast samonakręcająca się spirala działa w handlu: jak coś jest mało popularne, to jest drogie, a jak jest drogie, to jest mało popularne. Kółeczko się zamyka i dlatego młynki na odpady jakoś nie mogą się u nas przebić. Chociaż niby się przebijają, ale to jeszcze nie to. Potrzebna jest jakaś „iskra marketingowa”, która dałaby właściwy rozpęd.

A wygoda jest!

Pewnie, że jest! Bo mokre śmieci, to są te najgorsze śmieci, których najbardziej nie lubimy. A jak nam się zrobi w worku dziura, to potem FAJT gdzieś na podłogę i mamy ubaw po pachy. I te zapachy! Co niektórzy radzą sobie, spuszczając mokre odpady w toalecie, ale nie zawsze jest to praktyczne z różnych przyczyn. Toaleta może być kilkanaście metrów od kuchni, może być chwilowo zajęta, a PRZEDE WSZYSTKIM może się zapchać, gdy będziemy pakować tam wszystko, jak leci. A tutaj? Tutaj sitko robi WZZZIUUUT i po sprawie.

I ekologia jest!

Co dzieje się ze śmieciami organicznymi, gdy już trafią na śmietnik? Jeżeli znajdują się we właściwym pojemniku, to pół biedy, bo jest szansa, że trafią na przykład do biogazowni. Ale i tak jest koszmar, bo ktoś musi mieć z tym kontakt. A jeśli trafiają do zwykłego kontenera? To wtedy jest po prostu katastrofa, czyli codzienność polskich, gnijących składowisk śmieci. A jak to wygląda w przypadku ścieków komunalnych? Prosta sprawa: ścieki płyną do oczyszczalni, gdzie wszystko jest zautomatyzowane. Osad z oczyszczalni jest wykorzystywany w gospodarce na wiele sposobów. Również we wspomnianych biogazowniach. Czyli: robimy WZZZIUUUT, zatykamy koreki reszta nas nie interesuje. Wszystko, co dalej dzieje się z naszymi śmieciami, jest już pod kontrolą.

Ale my, Polacy, radzimy sobie jakoś…

Prawda? Fusy po herbacie, resztki zupy, albo jakiejś sałatki warzywnej – i chlup do zlewu! Potem łapiemy za gumowy przepychacz i pompujemy… Jakie zapachy się przy tym rozchodzą! Dalej zapchane? No to posypiemy środkiem żrącym! Albo rozkręcimy syfon – jak się bawić, to się bawić! A tymczasem kolanko odpływu młynka jest zawsze czyste, bo jest WZZZIUUUT i wszystko jest tak drobno mielone, że praktycznie nie ma jak się zapchać.

Tymczasem na amerykańskich filmach…

…To sobie lubimy popatrzyć, jak taka na przykład Słynna Amerykańska Aktorka pakuje do zlewu całego pora i robi WZZZIUUUT. No ba! Co Ameryka, to Ameryka! Nie to, co u nas… Ale tak naprawdę u nas sytuacja wygląda tak, że te młynki są dostępne. Nie trzeba jeździć po nie do Ameryki. Części do młynków na odpady także się znajdą – nie ma z tym większego problemu. Tylko jakoś wciąż nie za dużo jest chętnych, co chcieliby zrobić WZZZIUUUT i mieć święty spokój.


Copyright 2024 © KlinikaAGD.pl